BLOG118.01.2016

SKĄD TEN POMYSŁ?

W jakim celu powstają blogi? Po co ludzie piszą? Po co wstawiają zdjęcia? Wiecie, czy też nie – ale większa część piszących to osoby, które w ten sposób zarabiają na życie. Taka praca. W sumie wydawałoby się łatwa i przyjemna. Tu Was zaskoczę. Nie do końca łatwa i przyjemna… Po pierwsze bardzo pracochłonna, bo każdy by chciał przebić innych blogerów treścią, zdjęciami, pomysłami ect., więc mnożą się i troją, żeby wszystko miało ręce i nogi i skusiło do zajrzenia. Poza tym niektóre blogi są sponsorowane przez „bogate” firmy, co za tym idzie – tekst ma być napisany na życzenie klienta, nie zawsze zgodnie z przekonaniami autora… No, ale jeśli za wstawienie logo jakiejś firmy, czy też komentarza, na konto blogera, należy wpłacić 3tys. zł – to kto by nie napisał, że „kot szczeka, a pies miauczy…” – w dodatku bez sprawdzenia, czy tak naprawdę jest…

Ja z pełnym przekonaniem mówię, że moja praca będzie łatwa i przyjemna… Nie wiem czy dla Was – czytających, bo pewnie nie raz poruszę ważny, kontrowersyjny temat. Jednak dla mnie będzie to chwila, kiedy będę mogła powiedzieć głośno co czuję, myślę, co kocham, z czym się zgadzam, a z czym nie. Będę „skrobać” – o wychowaniu, rozwoju osobistym, pracy zawodowej, życiu – czyli w skrócie o człowieku.

Czytajcie, albo i nie… Wasza sprawa. Ja robię to przede wszystkim dla siebie, no i może dla tych, którzy chcieli by się dowiedzieć co dzieje się w moim Centrum Kreatywności ToTu. Znajdziecie tu też relacje z zajęć, imprez, szkoleń itp.

Pozdrawiam!

Kasia B.

08.02.2016

 POMAGAĆ…?
To było dawno, mimo to wciąż pamiętam. Codziennie słyszałam: nie warto! Po co zaczynasz! To nic nie da! Nie zmienisz świata! itp.
Mimo to, egoistycznie – bo dla siebie… by móc kiedyś spojrzeć w lustro i powiedzieć zrobiłam wszystko, co tylko mogłam – próbowałam. Dziś wiem, że nie dało takiego efektu, jaki zamierzałam osiągnąć, jednak bogatsza o trudne doświadczenie, w pełni przekonana, krzyczę: WARTO! NAPRAWDĘ WARTO POMAGAĆ, ZMIENIAĆ OTACZAJĄCĄ NAS RZECZYWISTOŚĆ. Nawet gdy wydaje się niemożliwe, za trudne.

Rozejrzyj się czasem wokół i zobacz coś więcej poza czubkiem własnego nosa – z takim przekonaniem namawiam, do przeczytania tekstu, który zamieściłam poniżej… autor Bruno Ferrero

Straszliwa burza rozszalała się na morzu. Ostre podmuchy lodowatego wiatru przeszywały wodę i unosiły w olbrzymich falach, które spadały na plażę, niczym uderzenia młota mechanicznego. Jak stalowe lemiesze orały dno morskie, wyrzucając z niego na dziesiątki metrów od brzegu małe zwierzątka, skorupiaki, małe mięczaki.
Gdy burza minęła, tak gwałtownie jak przyszła, woda uspokoiła się i cofnęła. Teraz plaża była pokryta błotem, w którym zwijały się w agonii tysiące, tysiące rozgwiazd. Było ich tyle, że plaża wydawała się być zabarwiona na różowo.
Zjawisko to przyciągnęło wielu ludzi ze wszystkich stron wybrzeża. Przyjechały nawet ekipy telewizyjne, aby sfilmować to dziwne zjawisko. Rozgwiazdy były prawie nieruchome. Umierały.
Wśród tłumu stało również dziecko, trzymane za rękę przez ojca. Oczyma zasmuconymi wpatrywało się w małe rozgwiazdy. Wszyscy na nie patrzyli, ale nic nie robili. Nagle dziecko puściło rękę ojca, zdjęło buciki i skarpetki, i pobiegło na plażę. Pochyliło się i małymi rączkami wzięło trzy rozgwiazdy, i biegnąc szybko zaniosło je do wody, potem wróciło i zaczęło robić to samo. Zza cementowej balustrady jakiś mężczyzna zawołał:
– Co robisz chłopczyku?
– Wrzucam do morza rozgwiazdy. W przeciwnym razie wszystkie zginą na plaży – odpowiedziało dziecko.
– Tu znajdują się tysiące rozgwiazd, nie możesz uratować ich wszystkich. Jest ich zbyt wiele! – zawołał mężczyzna. – Tak dzieje się na tysiącach innych plaży wzdłuż brzegu! Nie możesz zmienić tego faktu!
Dziecko pochyliło się, by wziąć do ręki inną rozgwiazdę i rzucając ją do wody, powiedziało:
– A jednak zmieniłem ten fakt dla tej oto rozgwiazdy.
Mężczyzna przez chwilę milczał, potem pochylił się, zdjął buty i skarpety, i zszedł na plażę. Zaczął zbierać rozgwiazdy i wrzucać je do morza. Po chwili zrobiły to samo dwie dziewczyny. Było ich czworo, wrzucających rozgwiazdy do wody. Po paru minutach było ich 50, potem 100, 200, tysiące osób, które wrzucały rozgwiazdy do morza. W ten sposób uratowano je wszystkie.

Wystarczyłoby, aby dla przemiany świata ktoś, nawet mały, miał odwagę rozpocząć.

Pozdrawiam!

Kasia B.

 

03.06.2016

PRZEDSZKOLE.. I OCZEKIWANIA RODZICÓW.

Zawsze marzyłam by pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Jak widać powyżej nie robię tego zbyt często. Dlaczego? Chyba, jak typowy sangwinik, za dużo rzeczy wzięłam na siebie. Chyba trochę za dużo obowiązków, a na przyjemności i tak zawsze muszę znaleźć czas. Bo co z tego, że wolne popołudnie, czy wolny weekend. Jak wolny to przecież można poleżeć z książką, posprzątać w domu czy pograć w berka z dziećmi. O właśnie dzieci! Bo o nich i o nas – rodzicach chciałam dziś pisać. A konkretnie o oczekiwaniach rodziców.

Z pewnością większość z Was wie, że otwieram punkt przedszkolny od września i mówiąc kolokwialnie jestem tym bardzo podekscytowana. Jest to dla mnie ważny kawałek mojej pracy zawodowej. Chciałabym stworzyć dzieciom miejsce do optymalnych warunków rozwoju. W poszanowaniu ich autonomii, rozwijaniu pasji, kreatywności, bez zabijania ich wewnętrznej siły – a wręcz w rozbudzaniu ich do budowania poczucia własnej wartości i dbania o umiejętności społeczne i inteligencję emocjonalną.

Hmmm no właśnie i każdy mnie pyta, a gdzie szachy, basen, zajęcia z origami, niemieckiego, angielski 5x w tygodniu… itp. Tak teraz wyglądają przedszkola. A ja co? Co ja oferuje?

– podmiotowe traktowanie

– szacunek dla dziecka

– rozumienie ich potrzeb

– bycie gdy tego potrzebują i pozwolenie na czas wolny, gdy o tym mówią

– rozmowy o tym czego chcą i oczekują

– bez oszukiwania, przekupywania, oceniania

Słyszę wtedy… to Ci się nie uda. Dziś wszyscy chcą kształcić, zdobywać wiedzę, uczyć posłuszeństwa, zajmować wciąż czas – by brakowało na swobodne myślenie (bo nie daj Bóg, coś głupiego przyjdzie do głowy)…

Ludzie! Czy pamiętacie jeszcze czasy gdy grało się w gumy, biegało po podwórku i grało w chowanego, w krowę z obdartymi kolanami,wisiało na trzepaku, samemu rozwiązywało konflikty z rówieśnikami.

Chcę Wam przekazać, że dla mnie istotne są dwie sprawy: Po pierwsze dajmy dzieciom więcej swobody, możliwości doświadczania, zdobywania świata na swój sposób, twórczego podejścia do rzeczywistości… Po drugie traktujmy ich z szacunkiem: nie oszukujmy, nie przekupujmy, nie udawajmy – bądźmy z dziećmi, kochajmy je za to jakie są, nie próbujmy ich zmieniać, ulepszać, szanujmy ich niezależność…

Nic nadzwyczajnego w moim przedszkolu nie będzie. Będzie tak jak powinno, moim zdaniem być wszędzie -będziemy szanować dzieci, uczestniczyć w ich poznawaniu świata i pozwalać na samodzielność.

A zajęcia? Oczywiście, że będą: podstawa programowa, tańce, angielski, plastyczne itp. – tylko, że dzieci będą korzystały z nich na miarę swoich możliwości, a nie oczekiwań rodziców.

Kasia B.

 

 

 

 

 

 

Komentarz do “Blog

  • 18 stycznia 2016 z 18:48
    Permalink

    Brawo Kasiu jestem za, ogromnie Ci kibicuję, wszystkie osoby, które tak jak Ty kochają Dzieci napewno znajdą tu wiele mądrych i zwyczajnie ciekawych artykułów

Dodaj komentarz